Dać synowi wychowanie, wpoić w niego wszystko, co najszczytniejszego stworzyła cywilizacja, wzbudzić niezwalczone obrzydzenie do grzechu i zbrodni, dać broń dla zwycięstwa białych, dobrych duchów.
Manon uczuła potrzebę podzielenia się swoją radością i szczęściem z przyjaciółmi dzieciństwa, więc wysłała do wszystkich obszerne listy z opisem operacji i przeżyć uratowanego dziecka, a także własnych uczuć i myśli.
Z różnych miast nadeszły wkrótce serdeczne telegramy, a po nich paczki z upominkami dla Henryka.
Joe Leyston przysłał piękny okręt, poruszany prawdziwym motorem, opalanym cegiełkami twardego alkoholu. Roy Wilson kilka tomów oprawnych, zawierających portrety dobroczyńców ludzkości, którzy wynaleźli nowe lądy, wyspy, maszyny, statki i telegraf bez drutu.
Alfred Małachowski mały zegarek z wyrżniętym na nim napisem: „Czas krótki, droga — długa!“
Hans zaś wyprawił przez znajomego, udającego się do Genewy, duży bukiet białych lilij dla Manon i pięknie oprawną Biblję z podkreślonemi słowami Księgi Psalmów:
„I będzie jako drzewo, które wsadzone jest nad ściekaniem wód, a które owoc da czasu swego; liście jego nie opadną i wszystko, cokolwiek czynić będzie, poszczęści się.“
Niebawem kapitan sam przybył do Genewy.
Był tak szczęśliwy i wesoły, że zdawało się, iż wielka jasność napełnia całą jego istotę. Henryk nie odrywał się od niego, całował go i nie spuszczał zeń rozkochanych oczu.
Kapitan wyrwał się z Berlina tylko na dwa dni, lecz cały czas spędził z Manon i Henrykiem.
Chodzili razem do parku, pływali czółnem po jeziorze i mówili o wszystkiem, co ich porywało.
Wysłuchawszy opowiadania Manon o życzeniu Henryka, żeby walczyć ze ziemi duchami gór, Hans zamyślił się, a potem, wstrzymawszy wiosła, spojrzał na biały łańcuch Alp i rzekł do chłopczyka: