woni żołnierze szliby do niewoli, jak do ziemi obiecanej. Zresztą w Rosji natychmiast zaczęłyby się zamieszki wewnętrzne, bunty, powstania... Gdyby komisarze nie wiedzieli tego — dawnoby rzucili na nas armję swoją. Są oni wiernymi naśladowcami polityki carów, tylko w znacznie szerszym i podstępniejszym zakresie. Panowie Anglicy mogliby coś o tem powiedzieć!
— Ja twierdzę, że pan ma rację — kiwając głową odezwał się wysoki, chudy Anglik o wojskowej postawie. — Byłem sam w Rosji i widziałem ową siłę sowietów. Rosja stała zawsze na glinianych nogach i trwa na nich. Dąży zaś do osłabienia Europy i do podniesienia narodów wschodnich. Yes!
— Pan jest bardzo pewny Francji? — zapytała francuska korespondentka.
— Tak! — odparł krótko.
— Nawet gdyby się zmienił rząd? — dopytywała dalej.
— Nawet!
— Hm! — mruknęła korespondentka. — We Francji pamiętają dobrze o waszych legjonach, walczących w szeregach austrjackiej armji...
— A—a! — zawołał przeciągłym głosem Małachowski i zaśmiał się. — Już wiem, do jakiego odłamu socjalistów pani należy! Tak, legjony walczyły po stronie Austrji, krusząc potęgę Rosji, łaskawa pani! Pozwolę sobie zapytać teraz, czy pani nie pamięta o naszych bajończykach i ochotnikach polskich, walczących w wojsku francuskiem? Walczyli, widocznie, bardzo odważnie, bo rozkazy głównego dowództwa o tem nieraz wspominały?...
— Tak! — zawołał wojskowy Anglik. — Będąc w sztabie francuskim sam widziałem wściekły atak polskich oddziałów na odcinku Carency. Nazywano ich djabłami, miss!
— Oddaliśmy Francji wszystko, co mogliśmy, aby spłacić dług wdzięczności za to, że ona dała schronisko naszym wieszczom, za to, że tylko Francja powtarzała od czasu do czasu imię Polski! Krwią polską zamanifestowaliśmy naszą wierną przyjaźń, — rzekł Alfred.
Strona:F. Antoni Ossendowski - Pięć minut do północy.djvu/247
Ta strona została przepisana.