gdy pocisk urwał mu głowę po uczcie w białym pawilonie zamkowym.
— To okropne! — wyrwał mu się cichy okrzyk.
— O! It’s too gloomy! — rzekł na głos Leyston i podniósł się.
— Tak! — zgodził się Małachowski. — Ponura scena, średniowieczna, lecz taka zwykła dla Rosjan! Antychryst, Golgota, krew, męka, Bóg, cierpienia za całą ludzkość... Chodźmy!
Słowa te otrzeźwiły obecnych.
Przygnębiający, budzący trwogę nastrój prysnął.
Goście zaczęli opuszczać willę „Róża.“
— Co to było? — spytał Hans, jeszcze nie mogąc otrząsnąć się od przygnębiającego nastroju.
— Nie mogłem zrozumieć, czy śnię, czy jestem na jawie — zauważył Roy Wilson. — Przecież nie była to komedja, mająca jakiś cel określony?
— No! — zaprzeczył Joe. — Nie myślę tego, gdyż wyczuwała się wielka szczerość i podniecenie.
— Borys dostał ataku histerji. To nie ulega wątpliwości! — rzekła Manon.
— Okropne to wszystko! — wzdrygnął się Hans. — Przerażające...
Długo mówili o niezwykłem zebraniu i dzielili się swemi wrażeniami.
Małachowski milczał i szedł w głębokiem zamyśleniu.
Zauważył to Joe Leyston i, zbliżywszy się do przyjaciela, rzekł:
— Dlaczego pan milczy? Pan mógłby najlepiej objaśnić całe to widowisko!
— Istotnie! — zawalał Roy. Pan żył wśród tego narodu i mógł zrozumieć duszę rosyjską. Well!
Wstąpili do kawiarni.
Małachowski pił herbatę w milczeniu.
Nareszcie podniósł głowę i rzekł:
— Dobrze się stało, że wy — cudzoziemcy widzieliście tę scenę! Jest ona zwykłą, niemal codzienną dla Rosji, lecz pozostaje nieznaną dla was i stąd wynika szereg błędów w traktowaniu tego narodu. Widzieliście kwiat inteligencji, a cóż dopiero dzieje się w mrocznej głębi ludu? Rozumiecie teraz, na jakiej glebie wyrósł
Strona:F. Antoni Ossendowski - Pięć minut do północy.djvu/270
Ta strona została przepisana.