Strona:F. Antoni Ossendowski - Pięć minut do północy.djvu/275

Ta strona została przepisana.

dla niej usposobienie! Doprawdy, teraz gdy jesteśmy wolnym narodem, zapomnieliśmy wszelkich uraz i nawet współczujemy jej niebywałej tragedji.
Zamyślił się i marszcząc brwi, dodał:
— Wiecie, przecież, jaki cios zadała Rosja mnie i mojej matce, lecz i my nie pamiętamy jej tego! Znaliśmy tam bardzo szlachetnych ludzi i żałujemy ich szczerze. Jednak nie wolno zamykać oczu na charakter najbliższego sąsiada... Mówiłem o truciznie rosyjskiej i zaraz przytoczę wam nowy dowód jej istnienia. Nie wiecie, z, pewnością, nic o pewnym, potężnym kierunku myśli, panującym w warstwach emigrantów rosyjskich. Jest to — eurazjanizm...
— Co to za słowo? — zapytał Roy Wilson. — Nie słyszałem nigdy.
— Oznacza ono ucieczkę Rosji pod skrzydła tradycyj azjatyckich — objaśnił Alfred. — Emigranci, pokładający nadzieje swoje w monarchizmie i w państwach Zachodu, — wyrzekli się i jednego, i drugiego. Marzą teraz o możliwości powrotu do Rosji, gdzie będą zakładali państwo ducha i planowali nową politykę. Zamierzają oni zwrócić się do starego, ascetycznego bizantyńskiego chrześcijaństwa, jako najczystszego źródła moralności i porywu. Co zaś do rzeczy ziemskich, czyli polityki, widzą emigranci wielką potęgę w duchowo zbliżonych do Rosjan ludach azjatyckich, spokrewnionych z nimi od czasu niewoli tatarskiej i kolonizacji Azji. W marzeniach emigrantów, Rosja stanąć musi na czele Mongołów, Finnów, Turańczyków i rozpocząć nową krucjatę na zgniły Zachód w imię królestwa ducha.
— O tem istotnie nic nie wiadomo w Foreign Office! — zawołał Leyston z niezwykłym dla niego wybuchem.
— Ani w Stanach Zjednoczonych, gdzie się zachwycają sztuką i literaturą rosyjską! — wtórował Roy.
— Nie wątpię! — zaśmiał się Alfred. — Nie wiedzą o tem ani w Berlinie, ani w Paryżu, a nawet w Warszawie jeszcze nie zdają sobie z tego sprawy. Rosja rzuciła na cały świat urok bądź swego genjuszu, bądź grozy i nienawiści! Oskarżają teraz bolszewików, a tymczasem nie są oni bynajmniej owymi „żydami,“ co