Wybrał miejsce w pobliżu Joego w małej wąskiej zatoczce, od strony wody bronionej przez dwa wystające z wody głazy.
Zabrał się do pracy w milczeniu i skupieniu. Rozpoczął od kopania głębokiego dołu, a gdy ujrzał warstwę lepkiej gliny, wykrzyknął radośnie:
— Teraz obaczymy!...
Hans pierwszy zakończył budowę Wilhelmsstadtu, jak nazwał swój port. Wały i wysokie mury z kamieni, otynkowanych gliną, zmieszaną z trawą, otaczały znaczny czworobok, dochodzący do głazów, broniących wejścia do małej, własnej zatoki.
Obejrzawszy uważnie swoje dzieło, chłopak zaczął kopać rów, którym otwierał boczne wyjście z małej do dużej zatoki.
— Mam teraz kanał Kiloński! szeptał do siebie i jął wznosić przy jego końcu mały czworokątny mur, niewysoki, lecz gruby.
— Kukshafen! — rzekł nareszcie i otarł pot z czoła.
Usiadł i rozglądał się dokoła.
Przed obiadem wszystkie porty były zbudowane. „Kolonjalne wojska“ i „Azjaci“ otrzymawszy zapłatę, odeszli, śpiewając i śmiejąc się.
Manon była bardzo znużona, gdyż musiała ciągle się schylać przy planowaniu tarasów wersalskich, wykopywaniu kwiatów polnych i przesadzaniu ich do swoich ogrodów, zbiegających ku wodzie.
Zresztą i chłopcy czuli ból w krzyżach, więc zaczęli się umawiać, że dopiero nazajutrz powrócą do „Zatoki Przyjaźni“.
— A dziś zagramy w tennisa! — zawołała Manon. — Tylko ja chcę grać w partji z Alfredem!
Joe i Hans, chociaż wiedzieli, że przegrają, natychmiast się zgodzili.
Borys zaś zapytał wyzywającym głosem:
— Jest nas pięcioro, więc w jakiej partji ja mam grać?
— Będziesz grał na zmianę z Joem i Hansem, — zadecydowała dziewczynka.
Kapryśnie wydał usta, lecz zgodził się, ociągając i niechętnem okiem spoglądając na Alfreda.
Strona:F. Antoni Ossendowski - Pięć minut do północy.djvu/29
Ta strona została przepisana.