Hans, nic nie mówiąc, zaczął zrywać sznur. Wtedy Joe cisnął w jego okręt kilka kamieni i przewrócił go.
— Wojna? — zapytał Hans, prostując się.
— Wojna! — odparł Anglik.
Chłopcy zaczęli w pośpiechu budować flotę. Hans spuszczał na wodę coraz większe okręty, Joe — coraz mniejsze, lecz liczniejsze.
W bitwach, gdy okręty, ciągnione za sznurki, ścierały się z sobą, Hans zwyciężał, bo jego ciężkie, wielkie „pancerniki“ szerzyły zniszczenie we flocie angielskiej. Zato, gdy wywiązała się „bitwa artylerji“, Hans przegrywał. Nie mógł on trafić kamieniami w drobne statki Joego, ten zaś łamał maszty i przewracał swemi pociskami duże okręty przeciwnika.
Wkrótce flota Hansa nie mogła ukazać się w „Zatoce Przyjaźni“, gdyż natychmiast z Manon-Isle i z Power-City leciały kamienie i topiły niemieckie okręty.
Hans był zmuszony ukryć swoje pancerniki we własnym porcie.
Manon postanowiła pogodzić zwaśnionych przyjaciół.
Joe, słuchając jej namów, upartym głosem odpowiadał:
— Niech się wyrzeknie kolonij, wtedy podpiszę pokój! Yes!
Hans też nie chciał słyszeć o zawieszeniu broni.
— Jakim prawem uważa się Joe za właściciela całego brzegu? To gwałt!
Zaczął namawiać Manon, aby dopomogła mu w walce z Anglją.
Bardzo lubiła Hansa i żałowała go, jednak odmówiła.
— Rozumiem! — mruknął rozgniewany chłopak. — Masz teraz Roya Wilsona i we wszystkiem słuchasz go. Jesteś złą, niepewną przyjaciółką! Ale ja mu pokażę i zburzę te głupie, wstrętne amerykańskie drapacze!
Powiedziawszy to, odwrócił się od Manon.
— Jesteś niegrzeczny i zły! — zawołała dziewczynka. — Jesteś rozgniewany i mówisz głupstwa! Roy Wilson nie boi się ciebie!
Obrażona, odeszła.
Strona:F. Antoni Ossendowski - Pięć minut do północy.djvu/40
Ta strona została przepisana.