czonej walce podczas bandyckiego najazdu na przejeżdżającą karawanę lub o swojej ukochanej.
Wszystko służy jako temat dla poezji Tuaregów, a czasami poezja ta bywa barwna i wyrazista. Naprzykład poeta-koczownik, opisując jakąś piękną kobietę pustyni, śpiewa o niej:[1]
— Szczęśliwy ten, czyja ręka dotknąć może
Jej skroni, jej policzków, jej oblicza
Ciemnego w cieniu rzęs!
Czego żądać, o czem marzyć może człowiek,
Gdy widzi piękność jej?...
Inny znowu śpiewa:
— Jest rzeczą wszystkim znaną,
Iż miłości burza zabić może.
Na Boga! w takim razie nie dożyję jeszcze do wieczora
I słońce nie zaświeci dla mnie nigdy więcej!
O dziewczyno! Twoja miłość zbyt zgubna jest dla mego serca —
Wysysa ona szpik z mych kości,
Wypija moją krew, zabija siłę moich mięśni,
Niby Sahara płomienna i nielitościwa.
A gdy młody Tuareg został odrzucony lub zapomniany, wierszami żalić się zaczyna przed swoim wiernym „mehari“, bystronogim wielbłądem, przysięgając mu, że już nigdy nie włoży nań siodła ani uzdy, gdyż „zgasło słońce jego dnia“, „chmurami się powlekły księżyc i gwiazdy nocne.“
Przytoczyłem tych kilka urywków z poezji Tuaregów, wybrawszy te, które dla mnie, dobrze znającego ludowe pieśni kaukaskie, są powtórzeniem tych ostatnich.
Czy zostały one zrodzone tu, w rozpalonej słońcem pustyni, czy przywędrowały do Sahary nieznanemi dotąd drogami z dalekiego Kaukazu, krainy wolnych ludzi i wojowników?
Ahal, jako turnieje miłosne, są obyczajem narodowym wielu szczepów kaukaskich. Należy też za-
- ↑ H. Basset, l. c.