Strona:F. Antoni Ossendowski - Pod smaganiem samumu.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.

W tem zbiorowisku budowli starego miasta z Kasbą na szczycie, w tej sieci skrzyżowanych uliczek, odnaleźć można stare zabytki przeszłości.
Tłum kobiet, idących z myślą błagalną o płodność, doprowadzi do starego meczetu marabuta Mohammeda esz-Szerifa, gdzie znajduje się grobowiec tego świętego, zmarłego 1541-go roku, i cudotwórcza fontanna. Woda z niej przechowuje się w domu każdej algierskiej mężatki muzułmańskiej.
Dalej wznosi się meczet Dżama Safir, który zbudował renegat holenderski Safar ben Abdallah, wprowadzając nowe motywy architektoniczne, wznosząc ośmiograniastą kopułę i upiększając wnętrze świątyni perską majoliką.
W pobliżu meczetu, w cieniu trzech wiekowych drzew oliwnych, rosnących na małym cmentarzu muzułmańskim, kryją się grobowce dwóch księżniczek, a na ich mogile wykonują najpewniejsze wróżby i najskuteczniejsze zaklęcia. Spotkać tu można zawsze ślepych żebraków i żebraczki, a te wróżą, rzucając kości lub kamienie i z ich układu na ziemi czytają losy ludzi, lubiących zaglądać w mgłę nieznanej i tajemniczej przyszłości.
W dzień, gdy słońce praży, rojnie bywa w starej dzielnicy i zgiełkliwie, bo wszystkie niezliczone sklepiki, stragany przekupniów i drobne warsztaty są czynne, a tłumy Arabów, Berberów i Kabylów suną uliczkami i zaułkami, wnosząc ruch i życie. W nocy, gdy na skrzyżowaniu uliczek zapalają się rzadkie latarnie, tłum znika, chowa się po domach. Wtedy nieliczni przechodnie wydają się innymi. Zmieniają oni nawet swoją powierzchowność, bo zrzucają z siebie pół-europejskie ubranie i obuwie i otulają się w tradycyjne burnusy, wciskając kapiszony na czerwone fezy z czarnemi, spadającemi na ramię kitami. W nocy mieszkańcy starej dzielnicy śmielej i zuchwalej zaglądają w oczy przechodzącemu białemu człowiekowi i czasem warkną jakieś słowo, pełne pogardy i obelgi.