czają Europejczyków na swoje zebrania, chociaż są zasadniczymi wrogami naszej cywilizacji.
Mój „tolba“ zaprowadził mnie właśnie na religijne zebranie Aissaua.
Szeich już zdążył odczytać kilka wersetów Koranu i zebrani, oparci plecami o ściany domu, powtarzali bez przerwy sto razy frazes: „La Illah Illa Allach u Mohammet Rassul Allach, Allach Akbar“[1].
Po skończonej modlitwie pobożni odśpiewali coś chórem, a wtedy zaczęły grać instrumenty orkiestry. Szeich przy dźwiękach coraz bardziej i bardziej głośnej i szybkiej muzyki zaczął wykonywać jednostajne ruchy głową, rękami i nogami, a za nim ruchy te powtarzali wszyscy obecni. Po pewnym czasie niektórzy z wiernych zaczęli słaniać się i padać, a wtedy ich podnoszono i zmuszano do stania i rozpoczynania na nowo. Po dłuższym czasie część sekciarzy leżała na ziemi, pogrążona w omdleniu lub śnie, inni zaś z pianą na ustach i z obłędem w oczach zaczęli krzyczeć i miotać się. Wtedy szeich zaczął podawać im kawałki szkła, gwoździe, skorpiony, małe węże; wszystko to sfanatyzowani sekciarze połykali natychmiast. Inni znowu nożami zadawali sobie rany w głowę i piersi, wbijali szpilki w policzki i szyję, lub padali na ziemię i tarzali się po kłujących liściach kaktusów. Trwało to dość długo w zaduchu ciasnej izby, wśród wyziewu potu ludzkiego i dymu palących się kadzideł, aż szeich zaczął czytać wersety Koranu; wtedy ucichła muzyka i wszyscy się uspokoili i oprzytomnieli; całując rękę lub połę burnusa szeicha, wierni opuszczali dom, gdzie gnieździła się jakaś choroba, której złych duchów należało wypędzić modłami i umartwieniami ciała, stosowanemi w sekcie Aissaua.
Cała ludność Tunisji, jak zresztą i całego Mahrebu, należy do tej lub innej sekty, ponieważ Tunisyjczycy
- ↑ Niema innego boga, tylko Bóg Allah i Mahomet, prorok Allaha, Allaha starożytnego.