dziecku od jednego męża, miesza to wszystko i dodaje benzoesu, paląc potem całą mieszaninę w kociołku na węgiel[1].
Otrzymawszy od czarownika ten preparat, klient powinien iść do łaźni, rzeźni, na rynek zboża, do studni i na skrzyżowanie dróg, słowem do miejsc, zwykle uczęszczanych przez złe duchy, rozrzucić tam węgiel, prosząc „dżinnów“, aby przyszły i pomogły mu. Jest to potężna magiczna operacja, którą należy czynić, stojąc twarzą na „gibla“ czyli w kierunku Mekki.
Lecz tego mało! Należy dobrze się przygotować, aby być silniejszym od „dżinnów“, zawsze czyhających na zdrowe i życie człowieka. Potrzebne jest dla tego „riada“ — przejście przez szereg umartwień; „riada“ posiada cały szereg stopni, — pierwszym jest — samotność i milczenie, drugim — ciężkie życie w pustyni, i wreszcie trzecim — przebywanie przez trzy dni w jaskini, gdzie, jak wiadomo, zawsze mają swoją siedzibę duchy.
Skropienie wodą, w której obmyto przedtem nieboszczyka, przeszkadza dziewczynom do wyjścia zamąż. Żeby zrzucić z siebie to zaklęcie, dziewczyna powinna o wschodzie słońca zanurzyć się w siedmiu falach, pijąc po trochę z każdej, a później iść do lasu, dźwigając na głowie koszyk z ziemią lub piaskiem z cmentarza. W lesie, dziewczyna przerywa dno kosza i wsuwa w niego głowę. Wyszedłszy z lasu, należy spalić cuchnące wonności magiczne: siarkę, wełnę, rogi lub włosy, czyniąc to wszystko w głębokiem milczeniu. Fale mogą być zastąpione, w miejscach oddalonych od wybrzeży morskich, przez studnie, do których nigdy nie zagląda słońce[2].
Stary czarownik opowiedział mi, że serce jastrzębia owinięte w skrawek skóry hieny, gdy na skórze umiesz-