jedna rzecz — całkiem już współczesna — wąwóz „Dzikiej kobiety.“
Narazie można pomyśleć, że jakaś dzika kobieta, naprzykład góralka z Kabylji, odznaczyła się tu szaloną odwagą lub dokonała krwawej zemsty. Tymczasem jest to całkiem co innego. Wkrótce po zajęciu Algierji przez Francuzów w tym wąwozie założyła restauracyjkę młoda i powabna Francuzeczka-markietanka. Fabrykowała sama „absynt“[1] i szerzyła straszliwe pijaństwo śród żołnierzy załogi. Walka z nią władz była bardzo zażarta, bo „dzika kobieta“ miała cięty język i dowcip ostry, jak jej zęby, gdy broniła swego „absyntu“ przed rekwirującymi go urzędnikami.
Owa markietanka może ustami swego cienia pozagrobowego powtórzyć za Horacjuszem, że pozostała w pamięci ludzkiej na zawsze.
Piękny jest Algier i malowniczy, biały gród, pnący się od wybrzeża do szczytu Kasby i odrzucający długie, ukośne skrzydło swego nowego przedmieścia Mustafa! Wszystko to się przegląda w lazurowych falach ożywionego, ciągle się rozszerzającego portu, odgrodzonego ścianą gór wielkiej Kabylji.
Przybyliśmy tu z oazy Figuig[2], przeciąwszy terytorja wysokich płaskowyżów i całą zachodnią Algierję przez Tlemsen, Bel Abbes, Oran, Orleansville i świętą dla muzułman Miliana, gdzie przechowuje się grobowiec tajemniczego proroka i uczonego Sidi Ahmed ben Jussefa, wielkiego satyryka, nieraz zdradzającego myśl cyniczną.
Maur andaluzyjski, wielki „alem“, czarownik ben Jussef, używał swej siły nadprzyrodzonej i wiedzy tajemnej wyłącznie dla dobra ubogich i krzywdzonych. Jego krytyczny i ascetyczny umysł zmusił go do piętnowania nieczystego i grzesznego życia miast, pogrążonych w rozpuście i zbytkach. Czynił to w spo-
- ↑ Piołunowa wódka.
- ↑ F. A. Ossendowski: „Płomienna północ.“