sób dobitny, a jego powiedzenia i określenia przylgnęły, jak smoła, do nazw niektórych miast.
O mieście Czerczel powiedział:
— Brzydkie miasto Czerczel! chociaż ulice posiadasz szerokie i place obszerne, jesteś jednak zaludnione przez skąpców i brutali. Podróżnikowi, o ile nie jest marynarzem lub kowalem[1], nic innego nie pozostaje, jak tylko z pośpiechem oddalić się od twoich murów.
Milianie, gdzie spędził dużo czasu, przypiął inną łatkę:
— Miliana... Miliana... tam przewodzą nad wszystkiem i nad wszystkimi kobiety, tam mężczyźni są niewolnikami.
Nie wiem, czy to prawda, a jednak, gdy przebiegałem te małe miasteczka, wydało mi się, że mężczyźni są leniwi i ospali, kobiety zaś pełne energji i ożywienia. Jeżeli tak, wtedy rozumiem, dlaczego Miliańczycy dostali się pod żółte i czerwone pantofelki Milianek...
Ponieważ Ben Jussef pochlebił paniom z Miliana, przeto zrobiły mu reklamę i sławę na cały Mahreb. W innych miastach złośliwego proroka nie lubiano, stąd, gdy przybywał tam, narażał się na drwiny i prześladowania. Szczególnie przykre zajścia miał w Tenes, za co puścił w obieg takie o niem zdanie:
— Tenes, jesteś zbudowany na gnoisku, twoja woda — krew, twoje powietrze — jad. Na Allaha! Ben Jussef nie spędzi nawet jednej nocy w twych murach!
Podczas naszej podróży z południa, z progu Sahary, do Algieru, widzieliśmy obrazy szybkiego rozwoju kolonij — rolnictwo, plantacje wina, oliwek, drzew owocowych, tytoniu, a nawet pierwsze próby z bawełną, którą spostrzegłem około Orleansville, gdzie już 600 hektarów ziemi oddano pod kulturę tej rośliny.
- ↑ Kowal — zawód pogardzany.