Zerwał się znowu wiatr i było zimno.
Przebiegałem ulicę Tunisu, spotkawszy tym razem ślady hiszpańskiego panowania, jak, naprzykład, bramę hiszpańską, zbudowaną za czasów Karola V-go i wyszedłem do portu, gdzie podziwiałem poważne roboty budowlane, prowadzone przez Francuzów, z każdym rokiem ulepszających nawigacyjne warunki płytkiej i piaszczystej zatoki tunisyjskiej i stopniowo zmieniających ją w zupełnie współczesny port morski. Ujrzałem przy brzegu kilka łodzi rybackich. Przybyły one z południowych wybrzeży Tunisji, naładowane gąbkami. Przemysł ten kwitnie wzdłuż całego wybrzeża. Rybacy mieli na sobie kolje z małych konch „uda,“ nazywanych w zoologji „monetą cypryjską.“ Jest to talizman powodzenia dla dorosłych i jednocześnie talizman zdrowia dla dzieci.
Przypomniałem sobie mimowoli naszych górali tatrzańskich, noszących na swoich okrągłych kapeluszach obszywki z takich samych muszel, prawdziwych lub sztucznych, i zadałem sobie pytanie, skąd dotarły do naszych gór te „monety cypryjskie“ i jakie jest ich znaczenie?
Niezawodnie, że „magja“ i tu odgrywa pewną rolę, w obecnych czasach bezwiednie, na mocy tradycji, ponieważ początki jej utonęły w zmierzchu wieków.
Na jednej łodzi ujrzałem starą kobietę z wytatuowanym na czole znakiem „khatem“, czyli gwiazdą Salomona.
Ta potworna, stara wiedźma krzyczała przeraźliwym, cienkim głosem, biegała po łodzi i od czasu do czasu wyrzucała do wody jakieś ziółka i kamyki.
Zapytałem stojącego tuż dozorcy portowego o przyczynę niepokoju i podniecenia starej Berberki. Dozorca porozmawiał z rybakami i powrócił, mówiąc:
— Jeden z rybaków dziś podczas burzy utonął. Uderzenie fali wytrąciło go z łodzi. Ta stara — to czarownica. Tu każda stara zna się na czarach. Teraz
Strona:F. Antoni Ossendowski - Pod smaganiem samumu.djvu/231
Ta strona została uwierzytelniona.