Rzymianie w swoim kolonizacyjno-wojennym marszu przez Afrykę Północną założyli tu silną twierdzę i składy handlowe. Była to Auzia, istniejąca w ciągu pierwszych stuleci naszej ery. Berberowie, a później Arabowie azjatyccy do szczętu zburzyli dzieło Rzymu, lecz ani oni, ani wieki, które przemknęły nad Auzia, nie zdołały zniszczyć ciosanych na rozkaz „cives romani“[1]
głazów i zatrzeć wyrytych na nich napisów łacińskich. Te właśnie głazy i napisy Francuzi z pietyzmem złożyli w Muzeum Aumalskiem wraz z różnemi drobnemi przedmiotami, wykopanemi na miejscu dawnej kolonji rzymskiej.
Berberowie nazywają Aumale — Sur Ghozlan, czyli muzy Ghozlana. Ów Ghozlan jest mitologicznym Achillem tubylczym. Był to odważny i potężny bohater, odpierający najeźdźców z południa, skąd szli czarni wojownicy, żądni mordu i łupu. Jednak w legendach, śpiewanych i opowiadanych o Ghozlanie, najwięcej się wysławia szybkość jego biegu. Mknął jak wicher i doganiał gazele w biegu.
Gdy powróciłem do restauracji, obiad czekał już na mnie.
Zaglądam w tej chwili do swego notatnika podróżniczego i czytam w nim:
„Marny obiad na gorzkiej oliwie, dobre czerwone wino, przerażająca chmara much, czarnych, złych, natrętnych i skłonnych do samobójstwa, bo rzucały się do zupy, wina, musztardy, sosu i kawy i wlatywały do ust, starając się trafić na zęby. Piękna gra na fortepianie.“
W restauracji, oprócz mnie i mego szofera, było kilku oficerów miejscowej załogi i dwie panie, ubrane skromnie i ciemno.
Rozmawiały z sobą po rosyjsku, a miały, tak dobrze mi znane od chwili upadku caratu, tragiczny wyraz oczu i gorzkie zmarszczki koło ust, z czego zawsze można poznać Rosjan na emigracji, gdzie nie tyle cięż-
- ↑ Obywatele rzymscy.