Tancerka Uled-Nail miała na sobie zupełnie teatralny strój. Głowę jej zdobiła złota korona z pawiemi piórami i złotemi łańcuchami, spadającemi na ramiona, olbrzymie kolczyki złote, ciężkie z dużemi, barwnemi kamieniami czy szkłami, szerokie bransolety na rękach i nogach, kolja ze złotych 20-frankowych monet i inne klejnoty połyskiwały i brzęczały w uszach na szyi i piersi. Fioletowa, powłóczysta, jedwabna suknia i różowa woalka — „ltam“, suto haftowana złotem, dopełniała stroju tancerki.
Zaczęło się od „harraki“ czyli od tańca brzucha. Wstrętny to taniec, szczególnie, gdy tańczy go kobieta otyła i niemłoda. Europejczycy widzą w tym tańcu element rozpusty, a dowiedziawszy się o tem, wschodnie baletnice starają się przypodobać białym, lubującym się w nieskromności, i posuwają „harraki“ do ostatecznych granic wyuzdania. Jednak, na swoich ucztach i zebraniach muzułman, taniec ten jest wykonywany zupełnie inaczej, daleko skromniej i posiada dużo ruchów, pełnych symbolicznego znaczenia.
Pamiętam, że w Petersburgu widziałem w teatrze arabską tancerkę i wykonany przez nią „harraki.“ Byłem zgorszony, czułem ostry niesmak i prawie wstyd, widząc najohydniejsze ruchy i pozy.
Zupełnie przypadkowo spotkałem tę artystkę w prywatnym domu jednego z amatorów baletu. Znowu widziałem taniec, ale było to zupełnie co innego! Żadnego cynizmu, żadnego wyuzdania!
Wtedy Arabka objaśniła nam znaczenie tego tańca. Niezawodnie jest on pozostałością wiosennych kultów Demetry lub Adonisa[1], przeżytek pogańskich czasów.
Arabka mówiła, że ruchy taneczne mają przedstawiać tęsknotę rozstania wiernej żony z ukochanym mężem, namiętne oczekiwanie jego powrotu, szał miłości i wreszcie spotkanie. Lecz pod określeniem owej wiernej żony i powracającego męża należy, zdaje się,
- ↑ Raczej kartagińskiego Eszmuna.