Strona:F. Antoni Ossendowski - Pod smaganiem samumu.djvu/62

Ta strona została uwierzytelniona.

rego koniec zaklinacz trzymał w ręku. Szarpiąc za rzemień i krzycząc, zaczął draźnić jaszczurkę. Waran miotał się, z siłą uderzając potężnym ogonem po ziemi, aż wreszcie rozjuszony, zaczął syczeć i skakać, ciskając się na swego dręczyciela. Wtedy zaklinacz z drugiego kosza wyrzucił na ziemię wiperę[1]. Ujrzawszy żmiję, waran odrazu się uspokoił i zaczaił, nie spuszczając oczu ze straszliwego przeciwnika. Wipera też zrozumiała grożące jej niebezpieczeństwo; szybkim ruchem uniosła głowę i, rozwarłszy paszczę z trującemi kłami, zaczęła powoli podnosić się coraz wyżej, zwijając swoje grube ciało i przygotowując się do skoku.
Waran jednak nie czekał i pierwszy przeszedł do ataku. W oka mgnieniu jaszczurka zwróciła się całem ciałem i z siłą nadwyczajną smagnęła węża ogonem, niby biczem. Wipera bezsilna opadła na ziemię i potoczyła się ku widzom, którzy w popłochu cofali się, depcząc sobie po nogach. Waran w jednej chwili był już przy swoim wrogu i, schwyciwszy go swoim długim pyskiem za głowę, miał zamiar rozpocząć albo miażdżenie czaszki, albo wprost łykanie węża żywcem, zaklinacz jednak szarpnął zwycięzcę za rzemień, zdusił mu gardło, odebrał wiperę, a później wrzucił oboje do ich koszyków. Przedstawienie było skończone, zapłaciłem obszarpańcowi franka i zapisałem do notatnika, że twierdzenie Arabów, iż „uran,“ jak oni nazywają warany, napada na wipery, — jest istotnie prawdziwe. Arabowie twierdzą, że waran ze szczególną namiętnością ściga rogate wipery (Cerastes Vipera) i wyszukuje dla swojej nory właśnie takie miejsca, w których ten gatunek węży stale przebywa.
W ciągu mego pobytu w Bu-Saada, miałem sposobność być obecnym przy dwóch nocnych ceremonjach muzułmańskich, które zasługują na to, aby je opisać.

Na placu przed meczetem zauważyłem duże zgromadzenie tubylców. Migały tu i owdzie ręczne latar-

  1. Jadowity wąż — Vipera lebetina.