Strona:F. Antoni Ossendowski - Polesie.djvu/124

Ta strona została przepisana.

lite woły, nieduże konie, owce i kozy zamykają listę trzody poleskiej. Bydła naogół — dużo. Może tylko w okresie kryzysowym chłopi zaczęli się wyzbywać „towaru“, co wpłynęło ujemnie na ogólny poziom dobrobytu. Bydło wyśmienicie się przystosowało do warunków kraju: krowy po kilka razy dziennie przepływają rzeki, udając się na pastwisko, konie, stojąc po szyję w wodzie, spokojnie żują trawę i młode pędy krzaków; znają też dobrze zdradliwość trzęsawisk. Poleszuk ciągnie zyski z bartnictwa, a i współczesne pszczelnictwo ulowe rozpowszechnia się już w kraju. Miód, wyjęty z barci, uważany jest za „boży“, więc pszczelarz-bartnik częstuje nim nietylko sąsiadów, ale nawet każdego człowieka, spotkanego na drodze; on też składa pewną daninę na grobach zmarłych i oddaje część swych zbiorów na wszelkie uroczystości gromadne, w dni „dziadów“ niosąc miód na mogiły, do „narubów“ cmentarnych.
Chłop poleski uprawia różne rzemiosła, potrzebne w życiu osobistem i zbiorowrem. Liczni tu są garncarze, kowale, tkacze, cieśle, stolarze, garbarze, szewcy, krawcy, bednarze, kołodzieje, kożusznicy, smolarze, potażnicy i hut-