Strona:F. Antoni Ossendowski - Polesie.djvu/16

Ta strona została skorygowana.

Musiały pociągnąć go tu oddawna — łatwość ukrycia się i obrony przed wrogiem, obfitość ryb, zwierza i ptactwa wszelakiego, możliwość przerzucania się z miejsca na miejsce drogą wodną na małej, zwinnej tratwie, a później w łodzi, prawdopodobnie zupełnie podobnej do współczesnych „szuhalej“ i „obijaników“ poleskich, drążonych lub wypalanych z jednego pnia. Czy człowiek mieszkał wyłącznie w sadybach, pobudowanych na palach, czy też szukał, jak to czyni i teraz, „ostrowów“, wydm piasczystych i innych miejsc, panujących nad niziną rozległych wokół bagien, „pustaci“ i „mszarników?“ — Milczy i o tem Polesie.
Wykryją to przyszłe badania; one też opowiedzą ludziom czy owa długa „truba“ drewniana, używana przez pastuchów na „halach“ poleskich, nie pochodzi z tych czasów, gdy pierwotny człowiek taką surmą zwoływał do swej siedziby rozpierzchłych po moczarach i puszczy członków rodziny, przestrzegał sąsiadów przed niebezpieczeństwem, albo posyłał w mgłę, wiszącą nad bagnami, i w mroźną ciszę oszronionych lasów ponury zew i błaganie o pomoc — „S. O. S.“ mieszkańca bagienno-leśnego pra-Polesia, rybaka i myśliwca? Potwierdzą one też domysł, że mierzenie przestrzeni „klikowiszczem“, t. j. odległością, z której dobiega głos ludzki, jest