Ta strona została skorygowana.
a nawet częściowo posłuch przesiąknięci orgjazmem wschodnim „chłysty“ i pobratymcy ideowi derwiszów syryjskich, „skakuny“. Oni to przynieśli ze sobą nowe fale ponurego mistycyzmu, który, połączony z prastaremi kultami ludności Polesia, wytworzył dziwny, chaotyczny amalgamat chrześcijaństwa z pogaństwem. To ostatnie nigdy tu zresztą nie wygasało. W każdym razie na początku XX-go wieku religijne praktyki pogaństwa słowiańskiego były tu kilkakrotnie zanotowane, co spowodowało nawet wysłanie na Polesie misjonarzy prawosławnych, a jednym z nich był nieprzejednany wróg Rasputina i moskiewskiego metropolity Makarego — wykształcony, płomienny mnich Heljodor. Jakieś zaczajone skupienie, myśl utajona, czy też rzewne a dręczące wspomnienia wyczuwają się tu na każdym kroku, budzą niepokój, lęk, a nawet zgrozę. Rybak i flisak — na rzece, gajowy w borze, chutornik — na samotnym „ostrowiu“, obrzeżonym mokradłami „hał“; starucha, zbierająca zielska na łące, — wszyscy oni noszą w sobie jakieś echa przeszłości namacalnej i ziejącej trwogą. Wśród lasów i mokradeł tam i sam wznoszą się ponad błotnistą równiną poleską okrągłe pagórki lesiste. Pierwszy już rzut oka podszeptuje myśl o dziele rąk ludzkich. Tak też jest istotnie! Są to „poboiszcza“ — miejsca, gdzie toczyły się bitwy, a nad poległymi sypano te kurhany, zniszczone już zębem czasu, zalesione, zarosłe doszczętnie trawą i krzakami. Nad Jasiołdą pod Stoszanami „poboiszcze“ wiąże się z bitwą roku 1160-go, gdy książęta litewscy rugowali stąd Mścisława i przyłączali te strony do Litwy. Są też inne liczne, mniej znane i przez historyków nie rozświetlone. Tam poległy krocie