Strona:F. Antoni Ossendowski - Polesie.djvu/78

Ta strona została przepisana.

W „hacie“ albo jazie pozostawiają rybacy jeden tylko otwór. Ryby szybko odnajdują wolne przejście i tłoczą się przy niem, wysoko wyskakując z wody i walcząc w tłoku o swobodę miejsca.
Nie wiedzą srebrnołuskie mieszkanki wód poleskich, że za „oknem“ jazu czekają na nie pułapki — kosz z prętów łozowych lub więcierz z krótką a mocną matnią. Ani jedna nie prześlizgnie się tam i nie uniknie zagłady. Przy połowach „hatami“ wszelkiego rodzaju ryby stają się zdobyczą człowieka. Na spokojnych wodach Poleszucy używają jednoskrzydłowych więcierzy, na bystrych „dwukrylców“.
Letnią porą chwytają w te sieci szczupaki, miętusy, sandacze, liny, karasie, przy zimowych połowach — okonie, jazie, babki, ostromusy i leszcze, a nawet wspaniałych wędrowców z morza — jesiotry. W sieci rybaków poleskich dostają się też inne, obce gatunki ryb, z dalekich basenów, lecz rzadko.