Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ V.
JUREK-PRZYRODNIK
W domu ojca Jurek czuł się wyśmienicie.
Wszystko go tu interesowało. Uczył się codziennie, nie z książek, lecz z żywej natury i z rozmów z ludźmi, którzy spędzili w Afryce długie lata i polubili ten kraj potulnych, uczciwych ludzi o czarnej skórze, kędzierzawych włosach i o sercach dużych dzieci.
Cały dom przepełniony był zbiorami afrykańskiemi.
Nietylko skóry zabitych przez młodego inżyniera zwierząt — nieraz najrzadszych, jak naprzykład „prosiaka ziemnego“ — wroga termitów, lecz nawet pięknie wypchane okazy ich stały po kątach, na półkach lub też wisiały na ścianach.
W biurze umieszczono oszklone szafki, pełne owadów i tek, zawierających zielniki.