Drgnęła, lecz nie wydała najsłabszego nawet dźwięku.
Wyraziste oczy małpy zdradzały bezgraniczny strach, lecz zaciskała zęby i tamowała oddech.
Obiema rękami obejmowała swoje dziecko i coraz silniej przyciskała je do kosmatej piersi, broniąc przed ludźmi.
Jurek już śmielej badał ciało szympansicy, rozumiejąc, że nie będzie się rzucała i sprzeciwiała.
Herkules pomagał chłopakowi.
Wspólnemi siłami przewrócili bezwładną małpę na prawy bok i przystąpili do oglądania lewej nogi.
Wkrótce się przekonali, że miała aż w dwóch miejscach strzaskane biodro.
Gdy dotykali go, szympansica nie broniła się wcale, drżąc tylko i z bólu zgrzytając zębami.
— Co tu robić?! — pytał Jurek, bezradnie patrząc na murzyna.
Herkules długo nie odpowiadał, a czoło mu się pomarszczyło od natłoku myśli.
Wreszcie dotknął ramienia chłopaka i mruknął:
— Herkules siadać łódka... płynąć szybko i szukać mussu Burney... Mussu Burney być
Strona:F. Antoni Ossendowski - Przygody Jurka w Afryce.djvu/69
Ta strona została uwierzytelniona.