niego, to znów odbiegając z wesołym rechotem.
— Teraz przeniesiemy naszą pacjentkę na motorówkę, bo chcę ją zawieźć do osady, gdyż inaczej do zdrowia nie powróci. Musimy ją leczyć starannie, opiekować się nią i dobrze odżywiać.
Na splecionych z gałęzi noszach przeniesiono szympansicę na motorówkę i ułożono na materacu w kabinie.
Leżała spokojnie, gryzła suchary i zajadała świeże figi, lecz nie spuszczała oczu z drzew, rosnących nad brzegiem laguny.
Gdy motorówka, strzelając wybuchającą benzyną i turkocząc, ruszyła, małpa wydała rozpaczliwy okrzyk i zamierzała zerwać się do ucieczki.
Burney przytrzymał ją jednak i, głaszcząc po głowie, uspokoił.
Stojący na dziobie motorówki Jurek przyglądał się fali, podnoszonej przez nią, i swej bujającej łodzi, uwiązanej do „rufy“[1], gdy nagle poprzez hałas maszyny i syk wody, rozcinanej dziobem, posłyszał żałosne krzyki z brzegu.
Rozejrzawszy się dobrze, spostrzegł starego szympansa.
- ↑ Tylnia część łodzi lub okrętu.