freski ścienne od posadzki do sklepień, stare, znakomitego pędzla obrazy Chrystusa przy słupie biczowania i Matki Boskiej w srebrze, obwieszone licznemi wotami. O ile wnętrze świątyni budzi zachwyt, o tyle zewnętrzny jego wygląd smuci, gdyż sam gmach i półokrągła kolumnada, wyobrażająca dobrotliwą sieć Rybaka Boskiego, noszą na sobie piętno zaniedbania. W skarbcu kościelnym wisi artystyczny portret biskupa Szczęsnego Felińskiego, przedstawionego w towarzystwie księcia Potockiego przed zesłaniem ich na Syberję. Sporo tu cennych zabytków: kryształowe puhary z herbami króla Augusta III, Branickich i Rostworowskich, stare księgi, pergaminy, a między niemi oryginalny uniwersał Kościuszki do duchowieństwa. Obok kościoła, z lewej strony, przy malowniczej „krzywej“ uliczce mieści się dawny „dom inwalidów“, teraz przytułek dla bezrobotnych, po prawej stronie — inny przytułek dla starców w dawnym fundacji Branickich „szpitalu“. „Dom inwalidów“ założył w r. 1633 Krysztof Wiesiołowski, marszałek wielki ks. litewskiego, zapowiadając „byleby ci katolicy rzymscy, szlachetnie urodzeni, dobrze w ojczyźnie zasłużeni byli, oraz którzyby inaczej pożywienia swego, będąc na ciele w bitwie, za Rzplitą mianej, skaleczeni, mieć nie mogli“. Liczne ma Tykocin pamiątki i bogata jego historja.
Do Tykocina — niegdyś grodu warownego i rezydencji królewskiej, przewiezione były zwłoki Zygmunta Augusta, zmarłego w Knyszynie, i złożone na zamku, w którym niegdyś smutny żywot pędziła Barbara Radziwiłłówna, wówczas starościna Stanisławowa Gasztołdowa. Trumna królewska pozostawała tam przez cały rok, zanim nie ustawiono jej w Krakowie. Na zamku tykocińskim gospodarzył Łukasz Górnicki, powiernik i sekretarz monarszy, i tu pisał przedmowę do swego „Dworzanina“. Za Jana Kazimierza Szwedzi zajęli Tykocin i zamek, który, oblężony przez Sapiehę, został wysadzony w powietrze wraz ze zwłokami księcia Janusza Radziwiłła, stronnika najeźdźców. August II odnowił tu order Orła Białego i wydał manifest przeciwko koronacji Leszczyńskiego, podtrzymany przez skonfederowaną szlachtę sandomierską. Za Narwią pozostały ślady dawnego grodziska, które przed założeniem Tykocina broniło Mazowsza od północo-wschodu. Z tego miejsca piękny roztacza się widok na rozlaną rzekę w niskich zielonych brzegach, pełną wysp, rozwidlin i zakrętów. Wiosenne rozlewy zacierają ich rysunek, wyrównują rozległą gładziznę wodną. W otoku sędziwych drzew dogorywa stary klasztor bernardynów. Na wjazdowej bramie widnieje groźny napis: „Niech cała ziemia drży przed nią — Pan tu założył Dom Swój!“
Strona:F. Antoni Ossendowski - Puszcze polskie.djvu/117
Ta strona została uwierzytelniona.