Strona:F. Antoni Ossendowski - Puszcze polskie.djvu/149

Ta strona została uwierzytelniona.

knieja, gdzie gajowi naliczyli osiemnaście lęgów rysich... Strachy i tajemnice kryją się w mroku puszczy, na bajorzyskach i w potokach czarnych, gdzie, niby gady przedpotopowe, leżą skamieniałe piony, gdzie wywroty i burzołom piętrzy zasieki, przez które jedynie łasica chyba prześlizgnie się, aby zdybać cietrzewia lub jarząbka. Kilka dróg przecina puszczę, a wszystkie — różne, chociaż pełne piękna i uroku. Wybiegają one na bagnisty brzeg Narwi, leniwej tu i sennej. Za nią, za pasmem mokrych łąk — majestatyczna i potężna woła ku sobie przeogromna puszcza Białowieska — nasępiona, zda się, i zadumana nad losami siostrzyc zielono-szatnych, szepcących do niej podmuchem wiatru znad Hańczy i Niemna, od Łani, Słuczy, Cny i Jasiołdy, znad Bugu i Wilji i zewsząd, zewsząd, gdzie teraz w męce walczą o swój byt bory, lasy, gaje i młódź zielona, spróchniałych korzeni praojców czepiająca się rozpaczliwie.