manie bryła i zniknął w kniei, niby zjawa z minionych wieków, gdy jego przodkowie pasły się spokojnie wpobliżu żerowisk mamutów i nosorożców, wymarłych na setki tysięcy lat przed żubrem, ostatnim świadkiem zarania naszej ery.
Miałyżby zniknąć bezpotomnie te wspaniałe, potężne zwierzęta o tajemniczym wyglądzie i ponuro smutnem, jakgdyby starczem spojrzeniu? Rząd Polski i jego organy, rządzące lasami, myśli tej dopuścić nie mogły, i zwróciły osieroconej puszczy najwspanialszego przedstawiciela jej przyrody, żubra. Nabyto dwa byki i cztery krowy w Niemczech, a potem, byka w poznańskim „zoologu“. Umieszczono je w zwierzyńcu, mającym 40—50 hektarów powierzchni i niezbędne dla tego gatunku warunki topograficzne i pokarmowe. Rezerwat ten otoczono płotem, nawet dla rysia trudnym do przebycia, a straż łowiecka dniem i nocą znajduje się na swych posterunkach, czuwa nad bezpieczeństwem żubrów, dostarcza im potrzebnej i najlepszej paszy — siana, owsa i buraków. Zwierzęta czują się tu doskonale, o czem świadczy ich wygląd oraz płodność krów. Wkrótce zapewne założony zostanie nowy zwierzyniec dla żubro-bizonów, gdy tymczasem w rozszerzonym Zwierzyńcu Białowieskim pozostaną wyłącznie żubry
Strona:F. Antoni Ossendowski - Puszcze polskie.djvu/185
Ta strona została uwierzytelniona.