nickiej, „Pani Krakowskiej“, dobrodziejki Białegostoku. W Puszczy Białowieskiej zetknęły się z sobą dwa szczepy: Czarnorusini i Polacy, oraz dwie kultury: od południo-wschodu i wschodu — bizantyjska, od zachodu — łacińska. Toteż, aczkolwiek zaszły tu wielkie zmiany religijne i społeczne, liczne krzyżowania, przypływy i odpływy ludności, można, coprawda, niezawsze ściśle, dociec jednak istotnego pochodzenia mieszkańców tej lub innej starej osady puszczańskiej. W tym samym mniej więcej czasie ruszyła inna fala osadnictwa ze Starego Mazowsza na „daleką północ“, pociągającą ku sobie przedsiębiorczych, niespokojnych i wojowniczych Mazurów bogactwem swych puszcz, o czem krążyły gadki, budzące wyobraźnię i pragnienie przygód. Część tych „konkwistadorów“ osiadła na stałe w puszczy Szkwańskiej, leżącej w granicach późniejszej ziemi Łomżyńskiej, pomiędzy Narwią, Omulewem, Szkwą i Orzycem. Od w. XIV osadnicy ci wypalili tu ogromne połacie puszczy, zamieniając ją w kraj rolniczy, nabrali cech osobliwych, zmienili znacznie gwarę mazurską i stali się „Kurpiami“, o których mowa w rozdziale o puszczy Myszynieckiej.
Inni natomiast wrąbywali się coraz głębiej w knieję i posuwali się przez pojezierze ku granicom Litwy. W puszczach Augustowskiej, Knyszyńskiej i Świsłockiej Mazurzy oprócz Litwinów, mających osady koło Niemna i na północ od jeziora Wigry, spotkali na swej drodze osiadłych tu Słowian wschodnich. Wyższość kultury, czy też raczej — czynniejsza energja i zdolność do porywu i polotu ducha dopomogły Mazurom utrzymać się wśród innych plemion, a nawet pozyskać nad nimi przewagę moralną i materjalną. Do Mazurów przyłączyli się wkrótce Podlasianie, których awanturniczy duch łowców puszczańskich pognał na północ. Pierwsza poszła drobna szlachta, jak Klimaszewscy, Kownaccy, Zaborowscy, Białaszewscy, utrwaleni aż po dziś w nazwach wiosek, założonych przez nich w tych odległych czasach. Taka ekspanzja Mazurów i Podlasian wypierała coraz bardziej Litwinów ku granicom Litwy właściwej a zarazem usprawiedliwiała sceptycyzm ich co do swego dalszego losu. Wyrażało się to w odpowiedzi Litwina na pytanie, jak się ma? „Kajp żyrnis pri kialo“. Żyję jak groch przy drodze, — mruczał, ponuro patrząc siwemi oczami. Czarnorusini odznaczają się jeszcze głębszą ponurością, wywołaną, być może, ciężką dolą historyczną, lub też ciągłem obcowaniem z puszczą, gdzie trudnili się smolarstwem, dziegciarstwem, bednarstwem i kłusownictwem, za które nieraz wszakże dawali gardło. Mazurzy i Podlasianie — to już zupełnie inny lud — towarzyski, wesoły, wylewny, wygadany acz kłótliwy,
Strona:F. Antoni Ossendowski - Puszcze polskie.djvu/190
Ta strona została uwierzytelniona.