Strona:F. Antoni Ossendowski - Puszcze polskie.djvu/214

Ta strona została uwierzytelniona.

drożny, z wymyślnym podwójnym krzyżykiem z żelaza na szczycie. Coś dawno zapomnianego spływa od niego... Wszakżeż to w metalu utrwalono tu stare runy północne, jakieś nieodcyfrowane, nieodgadnięte dotąd napisy, może herby, „klejna“, stawiane na barciach.
W tych przyjemnych, podwójnie słonecznych domach kurpiowskich mieszkają wielcy artyści — plecionkarze. Technika krzyżowa, taśmowa i żeberkowa — to zabawa dla pastuszków po smugach i bielach, bo prawdziwy artysta — to ten, co z cienkich i cieniutkich pręcików sposobem spiralnym, dwuokrętkowym wyplecie baniasty, doskonały w kształcie dzban uszaty, z którego ani woda, ani kropla mleka nie wyciecze. Umie pleść Kurp, bo wszak i nazwę swoją otrzymał od plecionych chodaków — skórzni lub łykowych łapci. Garncarze z nich też przedni, a w motywach rysunków na polewach mis i dzbanów powtarzają słoneczne mity, zwierzęta, ptaki, drzewa,