z krzykiem: „O dla Boga świętego, a co ja też niebacna ucyniłam!“ broni się przed drużbami, którzy mają ją prowadzić do ołtarza. Powstaje krzyk, hałas, zamieszanie. Młody płacze, matki zawodzą, ojcowie stoją zmieszani i smutni, ale wszystko to jest uświęconą przez tradycję komedją, raczej etykietą. Po ślubie modlą się przy ołtarzu Matki Boskiej, padają krzyżem przed starszymi, prosząc ich o błogosławieństwo i po krótkiej hulance w karczmie, jadą do domu młodej na obiad weselny, z barszczem, kapustą, wieprzowiną, kaszą jaglaną ze „skrzeczkami“, razowym chlebem, pokrajanym w „glonki“. Po obiedzie odbywają się tańce do późnej nocy. Etykieta wesela kurpiowskiego zależy od miejscowości, a różni autorzy szczegółowo ją opisywali. Kolberg, Gloger i Wójcicki — z nowszych zaś Chętnik — podają niezliczone szczegóły obrządków ślubnych na Kurpiach: uwieczniono je nawet w malowniczem i barwnem widowisku scenicznem, lecz... tylko cośniecoś z dawnych tradycyj pozostało, reszta, niestety, utonęła już w szarej jednostajności, zalewającej świat cały, jak toną stare piony sosnowe w Rożodze i Pissie, lub znikają w wysokich wydmach piasków płowych. Coraz bardziej i coraz prędzej zmienia się wygląd wsi tego ludu książęcego i królewskiego. Wojna światowa i jej skutki zmusiły Kurpiów do tułaczki, aż się tu wszystko pomieszało i już jednostajnej nabrało barwy.
Strona:F. Antoni Ossendowski - Puszcze polskie.djvu/218
Ta strona została uwierzytelniona.