Strona:F. Antoni Ossendowski - Puszcze polskie.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.

kiewską, czerpał zapasy prowjantów z głębi puszczy i w tym celu poruszył całą ludność puszczańską, stając się poniekąd „patronem kłusownictwa“. Inni przybywali do puszczy dla rozkoszy łowieckich, dla bujnej radości w dobie pokoju, dla wypoczynku od trudów rządzenia lub też przeciwnie — dla spotkań dyplomatycznych, podczas których omawiano sprawy naglące i niezmiernie ważne w ciszy, zdala od zgiełku stolic, od podsłuchujących i podglądających dworaków i szpiegów. Pomocnicą bywała puszcza zawsze cichą, a niezawodną.
Była ona jednak zawsze i przedewszystkiem naszym wałem obronnym przed niespokojnymi sąsiadami od wschodu i północy, od drapieżców zakonnych i grafów marchij niemieckich. Na płaszczyźnie polskiej dziewicza, nieprzejrzana puszcza, labirynt ukryty wśród pionów dębów, grabów i buków, brzóz i lip na nizinach — na miejscach zaś wyższych i suchszych wśród sosen, świerków i jodeł, mniejsze i większe jeziora leśne, bagna, porośnięte krzakami i wysoką trawą — broniły osiedli i grodów, a szerokie, wartkie rzeki Wisła, Bug, Narew, Hańcza stanowiły naturalne, trudne do przebycia zasieki. Nietylko w zaraniu dziejów Polski doznawaliśmy obrończej opieki puszczy, nietylko w późniejszem średniowieczu i wczasach przedrozbiorowych — od Jagiełły do króla Stanisława, ale i — w najnowszych, — ba! nieledwie wczoraj.
Podczas insurekcji kościuszkowskiej puszcza w pobliżu Grodna stała się widownią bitew, które stoczył generał Michał Zabiełło, bardzo piękną