Strona:F. Antoni Ossendowski - Puszcze polskie.djvu/39

Ta strona została uwierzytelniona.

„starostę bartnego“ — urzędnika starostwa królewskiego. Bartnicy dla uzyskania „boru“ musieli się wykazywać pochodzeniem od rodziców ślubnych, dobrą sławą rodziny i osobistą oraz zobowiązywać się nadto do opłacania daniny i uczestniczenia w sądach. Bór należał jednocześnie do męża i żony i takie równouprawnienie kobiety w puszczy jest zjawiskiem niezmiernie znamiennem. Każdy bór miał swój herb, przypominający stare znaki runiczne. Herbami temi bartnicy potwierdzali w urzędzie bartnym i w starostwie wszystkie dokumenty, wymagające ich podpisów. Po modlitwie, przed świtem jeszcze, rozpoczynał nowy bartnik „dziać“ drzewo na barć. Nie łatwa to była robota! Należało za pomocą „leziwa“ wdrapać się na wysoką, gładką sosnę i, usiadłszy na wąskiej ławeczce, uwiązanej do sznura, bartnicą dłubać pion. Przedtem już żona bartnika ustawiała gdzieś pod lipą nowy „śniat“ — pieniek wydrążony z przynętą na „świepioty“ — dzikie pszczoły. Gdy rój osiadł w śniacie, bartnik „kleczbił“ pszczoły w głowie nowej barci. Kopę a nieraz i więcej takich barci zakładał bartnik w swoim borze i strzegł go przed złym człowiekiem, kuną, niedźwiedziem, żołną i dzięciołem, chodząc na czaty, „ogacając“ otwór barci chrustem, aby ptaki nie płoszyły pszczół; przeciwko niedźwiedziowi