wybujały tu na suchych glebach te złociste sosny gonne, o strzałach masztowych i bogatych potężnych koronach. W puszczy, w pobliżu prawdziwie „szwajcarskiego“ nieruchomego, głębokiego, o zielonym odcieniu wody jeziora Martwego czy Jałowego, po uroczyskach kryją się mogiły powstańców z r. 1831, — tu zwały kamieni, pobożnemi ułożone rękami, tam znów — niskie krzyżyki napół zbutwiałe i pochylone, a ponad wszystkiem — jeden duży krzyż, którego w tem miejscu „świętem“ nikt jakoś zniszczyć nie był w stanie. Porąbany lub spalony, niewiadomo jak pojawiał się nanowo i rozpościerał swe ramiona nad ziemią, krwią zlaną. Moskale, jak głosi podanie, zepchnęli pewnego dnia ten krzyż tajemniczy do jeziora, lecz w nocy przybiły go fale do brzegu, a siły nieznane ustawiły go na dawnem miejscu. Mazurom, rzucającym sieć do tego jeziora „coś plątało mrzezie, niewody, dgrubice i kłonie, a gdy schwytano klenia lub sułwicę — gorzkie się na smak wydawały, niby piołunem, korą nadziane“. Ci, co nie chcą uznawać „zabobonu“, twierdzą, że goryczka ta od wodorostów udziela się rybom jeziornym.
Szosa dobiega do czystej, schludnej wsi Raczki, słynnej ze swego kościoła, niegdyś, zda się, należącego do zboru ewangelicko-reformowanego, sądząc z surowej prostoty wnętrza, lecz później ozdobionego takiemi obrazami szkoły włoskiej, że przejezdni Anglicy proponowali za nie sumy, za które można byłoby wybudować dwa duże kościoły. W pobliżu wsi leży malownicza, historyczna posiadłość, należąca niegdyś do możnych Paców i nosząca litewską nazwę Dowspuda. Przed Pacami w w. XVI należała ona do Eustachego Wołłowicza, podkanclerza wielkiego księstwa litewskiego. Rozgłos swój Dowspuda zawdzięcza generałowi napoleońskiemu, Ludwikowi Pacowi. Gdy gwiazda Bonapartego zgasła na zawsze, Pac, po długim pobycie zagranicą, powrócił do swej Dowspudy i wziął się do gospodarstwa na modłę angielską, zakładając olbrzymi park ze strzyżonemi alejami wiązowemi; stoją tu jeszcze i coś tam gwarzą o świetnej przeszłości te wiązy pacowskie, choć im konary odrosły na wsze strony i nic już ich mocy i rozłogów nie hamuje. Na rozkaz i za pieniądze pana Ludwika, który, zapewne, za dziwoląga uchodził w okolicy ze swemi manierami i zachciankami, importowanemi z mglistego Albionu, bo nawet folwarkom swoim, koniom i psom dziedzic nadawał nazwy angielskie, — słynny budowniczy Marconi opracował projekt i wzniósł niewidzialny w tych stronach, a może i w reszcie Polski pałac. Barwa jego „wild red“ — modna podówczas w Anglji, styl — w okresie tym uznany w Wielkiej Brytanji za najwytworniejszy, a
Strona:F. Antoni Ossendowski - Puszcze polskie.djvu/63
Ta strona została uwierzytelniona.