Strona:F. Antoni Ossendowski - Puszcze polskie.djvu/81

Ta strona została uwierzytelniona.

przejdźmy obok nich w milczeniu, nie budźmy smutnych wspomnień o tem, że „gdy nie było nas, był las“... Pocieszmy się tem, że puszcza przetrwała i uskokami swemi od południa, zachodu i wschodu po dziś dzień ogarnia największe z jezior tej krainy — Wigry.

GDZIE Z TONI BIJĄ DZWONY

W otoku puszcz Perstańskiej i Przełomskiej kryło się niegdyś to ogromne, kapryśnie rozlane jezioro o brzegach zawile powyginanych, pociętych mnogością zatok, mniejszych zalewisk i przylądków, daleko na jezioro wybiegających. Od niepamiętnych czasów od Mendoga i jego dziadów, łowami tu się zabawiali a nieraz i z Prusami potykali się litewscy kneziowie, tropiąc tury, bawoły, żubry, łosie i niedźwiedzie. Jeszcze w drugiej połowie w. XVI-go puszcze te obfitowały w ostępy żubrowe, o czem pisze Wołłowicz w r. 1559, wymieniając takie ostępy