Strona:F. Antoni Ossendowski - Szkarłatny kwiat kamelji.djvu/182

Ta strona została uwierzytelniona.

gdzie obok dumnego potomka rodu Tokugawa, możnych niegdyś dajmio, oficerów i uczonych, siedzą tragarz-„akaba“ popychacz dżenerikszy „gesia“, prosty robotnik — „ninpu“ i uśmiechnięta zawsze „sentakuja“ — praczka, o popękanych od mydła dłoniach.
Przed tym tłumem odbywają się doroczne popisy szkół: tańca, deklamacji i śpiewu oraz najbardziej słynnych „chaosi“ — gwiazd ze światka gejsz.
W małem miasteczku Omori, tonącem w bujnej roślinności, w znanej szkole gejsz-tancerek starej Miko Jamaguczi, która przed dwudziestu laty zdobyła tytuł gejszy-haru, przygotowywano się do popisu w Tokio. Miko miała tylko sześć wychowanek, a śród nich najzdolniejszą była wysoka, cienka jak trzcina i świeża jak zroszony biały nenufar — Kallio Kanni. Dziewczynka tańczyła już w „tańcu ziemi“ w ubiegłym roku i zasłużyła na oklaski najbardziej surowych sędziów, znawców sztuki gejsz. Być może, że już wtedy dostałaby nawet upragniony tytuł, gdyby nie to, że zjawiła się również słynna Aki Szimbo, nieprześcigniona w tańcach historycznych i rytualnych, i ta zdobyła palmę pierwszeństwa, wykonawczy taniec ziemi w zupełnie nowy, odmienny sposób. Prawda, że stara Miko Jamaguczi sarkała i z przekąsem