Strona:F. Antoni Ossendowski - Szkarłatny kwiat kamelji.djvu/192

Ta strona została uwierzytelniona.

zachwytu i uznania. Od oklasków i krzyków w całym parku Ueno drzewa szemrać zaczęły i ronić różowe płatki swych kwiatków; zdziwił się i uśmiechnął dobrotliwie Budda-olbrzym, a cienie czterdziestu roninów w zdumieniu do grobowców swych pierzchły.
— Gejsza-haru! Gejsza-haru! — wołano ze wszystkich stron.
— Kallio Kanni, powtórzyć! — rwały się krzyki.
— Powtórzyć!
Gejsza-miako z Omori powtórzyła swój taniec; zmuszono ją tańczyć, jeszcze raz... i znowu znowu.
Siedem razy wykonała Kallio Kanni taniec miecza, najtrudniejszy taniec dawnych gejsz, z czasów, gdy na wojnę chodziły wraz z samurajami i pancerze miały na piersiach. Tańczyła coraz piękniej i wymowniej, gdyż widziała zachwyconą, wpatrzoną w nią z miłością i uniesieniem twarz tego, za którego sama poszłaby na śmierć i niedolę, bo kochała...
Tłum ryczał i szalał, żądając dla niej tytułu królowej gejsz:
— Haru! Haru!
Heroldzi oznajmili wolę Mikada, który z wyroku sędziów nadaje Kallio Kanni, gejszy-miako z Omori, tytuł gejszy-haru, gejszy wiosny.
Lecz ona już tego nie słyszała. Leżała w głę-