Strona:F. Antoni Ossendowski - Szkarłatny kwiat kamelji.djvu/201

Ta strona została uwierzytelniona.

rybacy, ujrzawszy dziewczynę. — Gokigen-jo! Jutro nowy triumf czeka na ciebie, ty, nimfo!
Dziewczyna uśmiechnęła się i z pod oka zaczęła śledzić rybaka z wyspy Rebun. Ujrzała zczerniałą, smagłą twarz, podobną do głowy drapieżnego ptaka, potężną pierś i muskularne, bronzowe ręce, wychylające się z szerokich rękawów kimona. Rzucił na nią obojętnem okiem pochylił się, zapalając fajeczkę, spojrzał raz jeszcze i dość głośno zapytał się stojącej za ladą posługaczki:
— Jak się nazywa ta musme? Ta, co siedzi tam, przy oknie? Powinna dobrze pływać, bo ma mocne ciało i śmiałe oczy...
— Jakto? — zapiszczała zapytana. — Nie znasz Cuki Akijama? To pierwsza pływaczka na całej Hokkaido! Z nią to będziesz jutro ubiegał się o pierwszeństwo. Bacz, abyś nie utonął, młodzieńcze!
Zaśmiała się i odeszła, ujrzawszy nowego gościa.
— Nie wielu, widać, macie dobrych pływaków na waszej Hokkaido! — mruknął, ale Cuki dosłyszała słowa Tena.
Serce w niej kołatać zaczęło, zarumieniła się i małe pięści ścisnęła z siłą.

— Czekaj-no ty „awoj fukuro“,[1] będziesz

  1. Granatowy worek.