stał się wielkim wodzem, pojął za żonę siostrę Mikada i stał się Szogunem, wspaniałym „kawanbaku“.[1] Kiedy Nobunaga burzył świątynie Buddy, wtedy wdzięczny za radę bóstwa, Taiko Sama obronił naszą świątynię, i oto stoi po nim już prawie 400 lat...
Kapłan umilkł, a Sziahara mruknął dość głośno do jednego z rybaków:
— Pójdę dziś do tego boga. Dwie dziewczyny mi się podobają, a nie wiem, którą wolę...
Wstał i, podszedłszy do mnicha, zaczął się z nim układać.
Słowa rybaka usłyszała Cuki i, wyślizgnąwszy się z grona towarzyszy, nie wiedząc, poco to czyni, pobiegła ku świątyni i uprosiła mnicha-klucznika, aby ją tam wpuścił.
Bonza wprowadził Cuki do świątyni, zapalił jedną lampkę i odszedł, obiecawszy przyjść o północy. Dziewczyna pozostała sama, myśląc o dziwnym, niepojętym rybaku, który mówił tak stanowczo, że chce mieć ją za żonę, i nagle o wszystkiem zapomniał. Nawet żalu nie ma do niej za odmowę i drwiny.
— Nie ma ani krzty dumy! — błysnęła jej myśl. — To — wstrętne! Parobek... A teraz
- ↑ Wódz całej armji.