żowem, żółtem i białem kwieciem rozkwitły wspaniale.
Cała równina w morze lotosów zmieniać się zaczęła, ciesząc oczy Nobunagi i kojąc trwogę jego wielkiej duszy...
Za Jokohamą od tego czasu pozostało to pole lotosów. Umierają i rodzą się na nowo, gdy miesiąc Amidy — sierpień łka i łzy roni nad ziemią, smętny i beznadziejny. Wtedy kwitnąć poczynają lotosy wokoło Jokohamy, szeleszczą szerokiemi liśćmi i budzą uśmiech nadziei pysznemi cieszącemi wzrok kwiatami o kształtach cudnych, o barwach wesołych.
Szemrzą i szeleszczą liście, opowiadają stare baśnie, wspominają o dawnych ludziach i dziejach, głoszą proste hasła prawdy, rozpalają miłość dla słabych, rzucają ogniste słowa, wołające do walki z nieprawdą i zbrodnią.
Nic nie zmienia woli Amidy i proroczego życia lotosów.
Podziemne, mściwe szatany wstrząsnęły piękną Hondo, w gruzy i zwaliska zmieniły wspaniałe Tokio, zadumaną o przeszłości Jokohamę, uśpioną Kamakurę, rozmarzone Nikko i Nagoję, lecz lotosy przetrwały dzień kaźni, wybujały pięknie i barwnie i szepcą stare opowieści