Strona:F. Antoni Ossendowski - Szkarłatny kwiat kamelji.djvu/37

Ta strona została uwierzytelniona.

życie jest zdradliwe, i nie przeczuwamy, co może nam przynieść jutro.
— Nic nie zmieni mego postanowienia! — zawołał Larsen, energicznie potrząsając głową.
— Wierzę... — powtórzyła. — Nie mogę nie wierzyć, bo już powiedziałam ci, że jesteś inny, nie podobny do reszty gości Hotelu Keyo. Nie jesteś podobny nawet do tamtego, przez którego stałam się gejszą-kamelją! Niczego ode mnie nie żądasz. Jesteś szlachetny i czysty, jak śnieg ze szczytu Fudżi. Przy tobie zapomniałam o swojej tęsknocie za tamtym i o rozbitem życiu z jego marzeniem o szczęściu...
Więcej już o tem nigdy nie mówili, czując jednak, jak coraz głębiej przywiązanie i zachwyt wzajemny opanowują ich myśli i serca.
Pięć miesięcy trwała znajomość szwedzkiego poety z japońską gejszą; Larsen wpadał w rozpacz za każdym razem, gdy odprowadzał Mali-San do bramy Hotelu Keyo i słyszał głosy mężczyzn i śmiech małych „Joro“. Zdążył posłać do Stockholmu i wydać tam pierwszą książeczkę poezyj japońskich pod tytułem „Szkarłatny kwiat kamelji“. Książeczka miała powodzenie i pierwsza cegiełka wyzwolenia dziewczyny była założona.
Pewnego dnia, gdy Larsen wybierał się z Tokio jechać do Jokohamy, nadszedł list. Redakcja zawiadamiała go, że, pozostawiając