Wkrótce budynki portowe, wybrzeże i stojąca na niem postać zniknęły we mgle oddalenia. Larsen westchnął i odszedł od parapetu.
∗ ∗
∗ |
Czy Olaf Larsen okazał się innym niż biali gentlemeni, którzy lubią odwiedzać Hotel Keyo, tonący śród kwitnących drzew i krzaków, w Hommoku, małej wiosce za Jokohamą, tuż przy brzegu oceanu?
Czy doczekała się smętna gejsza z rodu zubożałych dajmio swego złotowłosego Skandynawa-marzyciela?... Czy zapomniała już o szkarłatnym kwiatku kamelji? Czyżby pozostała śród gejsz-„momoirono?“
Czy też, być może... Olaf Larsen przybył do Japonji z pieniędzmi i najlepszemi zamiarami zapóźno... wtedy, gdy cała Jokohama, zburzona przez podziemne siły, legła w gruzach, a malutkie Hommoku zginęło bez śladu, zmyte z powierzchni ziemi olbrzymim bałwanem, rzuconym przez ocean na wyspę Nippon, wstrząsaną rękami ukrytych w głębi ziemi szatanów?
Hommoku znikło w otchłani morza... Kto wie, czy nie spoczywa na jego dnie ciało pięknej gejszy-kamelji, pełnej natchnienia, marzeń i szlachetnej prostoty, ciało Mali-San, ukojonej na zawsze...