Strona:F. Dostojewski - Bracia Karamazow cz-1.djvu/118

Ta strona została uwierzytelniona.

przyjdę — odparł Alosza z uśmiechem. — A teraz powiedz mi lepiej do końca myśl twoją, a gdy skończysz, opowiem ci swoją.
— I cóż tu domawiać? Historya, bracie, jak świat stara. Jeśli już ty czujesz w sobie żądze i namiętności, cóż dopiero brat twój, Iwan, człowiek tegoż, co ty, pokroju, rozpustnik, podszyty niewiniątkiem. W tem się zamyka rodzinna wasza tragedya Karamazowych. Brat twój, Iwan, pisuje teraz artykuły treści religijnej, mimo, że w głębi duszy jest ateuszem. Robi to przez jakieś głupie, niezupełnie dla mnie zrozumiałe, wyrachowanie. Słowem, popełnia całkiem świadomie podłość. Prócz tego, usiłuje zdmuchnąć narzeczoną bratu, Dymitrowi, i prawdopodobnie uda mu się to wyśmienicie. A co najciekawsze, że zrobi to za przyzwoleniem Dymitra, który ustąpi mu z przyjemnością narzeczonej, byle się jej tylko pozbyć i związać się z Gruszą. Mitia zrobi to napewno, mimo całej swej szlachetności. To są ludzie naznaczeni jakiemś fatalnem piętnem, zdają sobie sprawę ze swej podłości, a mimo to, lezą w nią po szyję. Tego szatan nie zrozumie. A jeszcze ci jedno powiem: stary włazi teraz w drogę Miti, stary szaleje za Gruszą i rozum dla niej traci. Z jej tylko powodu zrobił całą tę awanturę w celi starca, za to, że Mjusow ośmielił się nazwać ją kobietą złego prowadzenia. Wpierw używał jej tylko do swoich, niezupełnie czystych, interesów i spekulacyi, ale dziś zakochany jest, jak kot, robi jej propozycye, niezbyt honorowe oczywiście.