Strona:F. Dostojewski - Bracia Karamazow cz-1.djvu/119

Ta strona została uwierzytelniona.

W tych warunkach ojciec z synem muszą się wreszcie zetrzeć z sobą. Grusza nie skłania się na niczyją stronę, a drażni obu. Rozgląda się jeszcze w nich, z którym stosunek wygodniejszy. Papa ma wprawdzie pieniążki i można je z niego ciągnąć, ale — nie ożeni się. Mitia, choć goły, zakochany jest do tego stopnia, że gotów jest ożenić się. Tak, gotów porzucić swoją narzeczoną, piękną, bogatą, szlachetnie urodzoną Katarzynę Iwanównę, a ożenić się z byłą kochanką starego kupczyka, rozpustnego chama Samsonowa. A ten twój brat, Iwan, czeka tylko na katastrofę, aby zdobyć Katarzynę Iwanównę, dla której schnie z miłości, a i jej 60,000 nie są przecie do pogardzenia. Ładny kąsek na początek dla takiego chudziaka. Mitia wcale się o to nie gniewa, sam słyszałem, jak upiwszy się w restauracyi, wykrzykiwał na cały głos, że nie jest wart takiej narzeszonej, jak Katarzyna Iwanówna, i że jedynym godnym jej człowiekiem jest nie kto inny, jak brat jego, Iwan Fedorowicz. A i Katarzyna nie odrzuci, prawdopodobnie, takiego uwodziciela, jak Iwan; już i dziś waha się między braćmi. Powiedzcie czem was ten Iwan tak oczarował? Co wy sobie, w nim upatrzyliście? Uwielbiacie go, a on drwi sobie z was w najlepsze i bawi się waszym kosztem.
— Zkąd ty to wszystko wiesz i dlaczego twierdzisz z całą pewnością? — pytał nachmurzony Alosza.
— A czemu ty, pytając mnie o to, odpo-