sanego jego wychowańcom przez arbitralną generałową, skutkiem czego po jego śmierci Iwan znalazł się w bardzo trudnem położeniu i przez pierwsze dwa lata studyów uniwersyteckich zarabiać musiał na siebie. Nie zwrócił się ani razu do ojca z prośbą o pomoc, nie wiadomo, czy przez dumę i pogardę dla niego, czy też przez zdrowy zmysł krytyczny, który mu wskazywał, że od takiego ojca nic się spodziewać nie może.
Mimo to, młodzieniec dał sobie radę, z początku udzielając lekcyi po 30 kop. za godzinę, i biegając po redakcyach, gdzie powierzano mu drobne dziesięciowierszowe notatki z wiadomości ulicznych, zaopatrzone podpisem „Świadek”. Notatki te były tak dowcipnie i ciekawie redagowane, że bardzo prędko zrobiły sławę swemu autotorowi, który już tem jednem wyróżnił się odrazu z całego tłumu kolegów swych i koleżanek, oblegających od rana do nocy wszystkie redakcye, dla ofiarowania swych wierszy i przekładów z francuzkiego.
Zawiązawszy raz stosunki z redakcyami pism, utrzymywał je Iwan Fedorowicz przez cały ciąg pobytu na uniwersytecie. W ostatnich czasach zaczął pisywać sprawozdania z dzieł naukowych, które zwróciły na niego uwagę specyalistów.
A wreszcie, w chwili ukończenia studyów, udało mu się napisać artykuł, który dał go poznać szerszym kołom czytającej publiczności. Za temat posłużyła mu sprawa trybunałów duchownych, będąca wówczas niezmiernie na czasie i zajmująca wszystkie umysły. Artykuł wydrukowany został
Strona:F. Dostojewski - Bracia Karamazow cz-1.djvu/24
Ta strona została uwierzytelniona.