Strona:F. Dostojewski - Bracia Karamazow cz-2.djvu/72

Ta strona została uwierzytelniona.
RYWALKI.

Alosza wyszedł z domu ojca w stanie niezwykłego rozstroju. Czuł, że umysł jego jest w tej chwili rozbity i jakby rozdrobniony, czuł również, że nie chciałby za żadną cenę poddać się skupieniu owych rozproszonych myśli, dla wydobycia idei przewodniej z dopiero co przeżytych wrażeń i tylu męczących przeciwieństw. Nad wszystkiem górowała obawa, czem skończy się wreszcie spór o tę straszną kobietę, pomiędzy ojcem jego i Dymitrem. Poraz pierwszy był świadkiem starcia się z sobą tych dwóch, i doszedł do wniosku, że bardziej nieszczęśliwym, a nawet najnieszczęśliwszym jest przedewszystkiem brat Dymitr, nad którym unosić się zdawało nieprzebłagane fatum. Dziś również wyszły na jaw inne okoliczności, dawniej nieznane Aloszy, a które wydały mu się niejasne i zagadkowe. Brat Iwan, którego przyjaźni tak gorąco pragnął, zrobił dziś ku niemu jakby pierwszy krok, a jednak Alosza czuł, że postępek ten brata wzbudził w nim przedewszystkiem obawę. Naodwrót, Katarzyna Iwanowna, której przed chwilą jeszcze lękał się tak mocno, wydała mu się naraz jedyną ucieczką, mimo, że poselstwo do niej stało się jeszcze trudniejsze wobec niemożności zwrócenia jej owych trzech tysięcy. Była już siódma godzina wieczorem, gdy Alosza zbliżał się do mieszkania Katarzyny, która zajmowała jeden z najparadniejszych domów, położony na głównej