Pani Chachłakow wybiegła znów na spotkanie Aloszy, tym razem bardzo strapiona stanem zdrowia Katarzyny, która po ataku nerwowym wpadła w omdlenie, a potem, jakby dostała gorączki i bredzić zaczęła nieprzytomnie. Sprowadzono obie ciotki i posłano po doktora Herzenszube. Alosza wysłuchał tych wiadomości z niepokojem, chciał jednak opowiedzieć pani Chachłakow całe zajście ze Śniegorowem, ale ta przerwała mu żywo.
— Idź pan teraz do Lizy i tam czekaj na mnie, teraz nie mam głowy do niczego. Nie masz pan pojęcia, jak mnie moja Liza zdziwiła i ucieszyła; wystaw pan sobie, skoro pan teraz wyszedł, dziewczynka moja zaczęła ze mną rozmawiać tak dobrze, rozumnie, serdecznie, a przytem tak poważnie, żem jej nie poznawała.
A to wszystko z pańskiego powodu.
Wystaw pan sobie, nie może sobie darować, że dokuczała panu podobno dziś i wczoraj, że żartowała z pana, ogromnie poważnie zmartwiona, do łez prawie. Co prawda, nie miała nigdy takich skrupułów z mego powodu, choć zwykle uwagi moje w żart obraca. — Być może, że ja ją trochę psuję, ale to takie rozumne dziecko. Ona ogromnie ceni pańskie zdanie, Aleksy Fedorowiczu, pan mógłbyś mieć na nią doskonały