Strona:F. Dostojewski - Bracia Karamazow cz-4.djvu/54

Ta strona została uwierzytelniona.

odradzał się i odżywał w jej obecności i z radosnym zawstydzeniem potępiał sam siebie za krzywdzącą nieufność. Odprowadziwszy Gruszę, pobiegł do swego mieszkania, a wtedy podejrzliwość wróciła natychmiast. A jeżeli Grusza, korzystając z wczorajszej jego nieobecności, odwiedziła jego ojca? Trzeba iść do Smerdiakowa, aby go wybadać. Zazdrość opanowała go na nowo.
Zazdrość, cóż to jest? „Otello nie był zazdrosny, przeciwnie, to człowiek ufający”, jak słusznie mówi Puszkin, to jedno spostrzeżenie daje chlubne świadectwo o głębokiej znajomości serca ludzkiego naszego wielkiego poety. Otello stracił poprostu normalny światopogląd, a duszę miał zmęczoną tem, że mu zniszczono jego ideał. Ale nie był to człowiek nieufny, nie umiał szpiegować, śledzić, podpatrywać. Musiano go tego uczyć, naprowadzać na takie pomysły. Musiano rozniecać w nim podejrzenia najwymyślniejszymi środkami. Inaczej zazdrośnik. Niepodobna wyobrazić sobie, do jakiego stopnia poniżenia i upadku dojść może najszlachetniejsze serce, jeśli raz zostanie wydane na łup prawdziwej zazdrości.
Można mieć umysł podniosły, czysty, serce zdolne do niepospolitej i bezinteresownej miłości, a jednocześnie podpatrywać z ukrycia, podsłuchiwać podedrzwiami, przekupywać najpodlejszych ludzi i korzystać z ich doniesień, słowem, narzucać się w bagnie najwstrętniejszego szpiegostwa. Otello nie byłby nigdy w stanie pogodzić się z faktem zdrady, nie chodziło o przebaczenie, on nie mógłby się ze zdradą pogodzić. Nie tak zazdrośnik, nie podobna nawet wyobrazić sobie,