owa dama, która utrzymywała, że ujadanie psa nie dało jej zasnąć noc całą, podczas kiedy biedny psina szczeknął zaledwie raz, lub dwa razy. Oskarżyciel przypuszcza, że w razie, gdyby Smerdiakow był mordercą, zostawiłby kartkę z przyznaniem się do winy. „Jakto — powiada — starczyło skruchy na ukaranie się, a nie starczyło na przyznanie”. Ależ panowie, gdzie dowód, że zabił się z uczucia skruchy, ja sądzę, że to raczej z rozpaczy. Skrucha a rozpacz, to dwa uczucia zupełnie odmienne. Rozpacz może być mściwa, a człowiek ten, odbierając sobie życie, nienawidził z pewnością podwójnie tych, o których zazdrosny był przez całe życie.
Strzeżcie się, panowie przysięgli, abyście nie wydali mylnego wyroku. Jeżeli nieszczęsny mój klient zostanie potępiony, to jedynie skutkiem owej czysto pozornej logiki faktów, z których żaden, ale to żaden, panowie, dowiedziony nie jest. A gdyby nawet był on rzeczywiście winnym (czego zresztą ja sam nie przypuszczam ani na chwilę) to i wtedy jeszcze wysłuchajcie panowie co wam tu powiem, bo przeczuwam i ja, że w sercach waszych i umysłach toczyć się musi ciężka walka. Przebaczcie, że wam to mówię, ale jedynem zadaniem mojem jest wykrzesać czystą prawdę z głębi dusz i serc waszych, aby zaś tego celu dopiąć, stoję tu sam przed wami, ze słowem prawdy i szczerości na ustach i takim pozostać chcę do końca”.
Tu huczne oklaski przerwały mowę obrońcy, w którego głosie brzmiała w istocie dziwna, szczera i serdeczna nuta.
Strona:F. Dostojewski - Bracia Karamazow cz-6.djvu/110
Ta strona została uwierzytelniona.