— Dwadzieścia lat ciężkich robót!
— Nie dali się przekonać nasi kmiotkowie!
— I dobili naszego Mitię.
— Szkoda.
Na piąty dzień po wypadkach opisanych w sądzie, Alosza odwiedził Katarzynę Iwanównę w jej mieszkaniu. Przyszedł wcześnie, o dziewiątej zrana, bo omówić miał z nią jedną ważną sprawę, a i w innem miejscu czekano na niego z niecierpliwością.
Katarzyna przyjęła go w tym samym salonie, gdzie rozmawiała niegdyś z Gruszą, w sąsiednim zaś pokoju leżał Iwan Fedorowicz, chory i bezprzytomny. Widząc okropny jego stan, Katarzyna przenieść go kazała do siebie i pielęgnowała troskliwie, nie odstępując go dniem i nocą i nie zważając na plotki i gadania, które z jej powodu krążyły po mieście. Chorego leczyli dwaj miejscowi lekarze, Hercenszube i Warwiński, moskiewski zaś doktór odjechał, nie wygłaszając żadnej stanowczej decyzyi o możliwym wyniku choroby. Lekarze dodawali otuchy Katarzynie, widoczne jednak było, że sami niewiele mają nadziei. Alosza odwiedzał brata dwa razy dziennie, teraz jednak przyszedł wyłącznie do Katarzyny, nie mógł się jednak zdobyć na powiedzenie jej tego, co go tu sprowa-