Strona:F. Dostojewski - Bracia Karamazow cz-6.djvu/91

Ta strona została uwierzytelniona.

nówmy się nad kwestyą owych trzech tysięcy. — Prokurator nie wierzył stanowczo, aby Dymitr był w stanie nosić przy sobie połowę tej kwoty i nie naruszyć jej.
Prokurator wykazał jasno, jak na dłoni, że charakter tak nieskończenie słaby, jak Dymitra, nie byłby w stanie oprzeć się pokusie, mając przy sobie tak znaczną kwotę i naruszyłby ją przy pierwszej sposobności, dla pozyskania względów nowej kochanki. „Gdyby nawet w istocie zaszył był te pieniądze w woreczku, to niezawodnie wyprułby wkrótce najpierw jedną setkę, potem drugą i tak dalej, aż do ostatniej, pocieszając się wciąż myślą, że wyda tylko tę jedną, a resztę odniesie, nie będzie zatem złodziejem. Takby postąpił prawdziwy Karamazow.” Dalej, wspominając o lekarskiej ekspertyzie, Hipolit Kiryłowicz twierdził, zgodnie ze zdaniem najmłodszego z lekarzy, że oskarżony miał umysł zupełnie normalny. „Ależ, oczywiście, panowie, niema tu mowy o żadnej chorobie, prócz zazdrości, spowodowanej namiętnością. Oskarżony sam opowiadał, że udał się po raz pierwszy do Agrafii Aleksandrównej po to tylko, aby ją zbić. Zamiast tego jednak, pozostał u jej stóp, oczarowany i rozkochany. Fatalność chciała, że tych samych uczuć doznał jednocześnie Fedor Pawłowicz. Starzec ten, dla którego pieniądz był zawsze bóstwem, użył natychmiast złota jako środka, prowadzącego do celu i przyrzekł swojej wybranej trzy tysiące.” Tu prokurator przeszedł do charakterystyki Gruszy, opierając się pod tym względem głównie na objaśnieniach Rakitina. „Utalentowany młodzie-