głowę uśmiechającej się obojętnie właścicielki tych wspaniałych strojów, — wyobraźmy sobie, że ona rozumie ludzką mowę i czuje się dumną z podziwu, jaki obudzą.
— Ty wciąż sobie tylko wyobrażasz różne rzeczy — tonem pewnej wyższości odezwała się Lawinja.
— Wiem o tem i jest mi z tem dobrze — odrzekła Sara, niestropiona bynajmniej. — Niema nic tak miłego, jak wyobrażanie sobie różnych rzeczy. To zupełnie, jakby się było wróżką. Jeżeli człowiek uporczywie sobie coś wyobraża, niebawem staje się to dla niego prawie rzeczywistością.
— Dobrze ci to wyobrażać sobie różne rzeczy, gdy masz wszystkiego poddostatkiem — rzekła Lawinja. — Ciekawam, czy potrafiłabyś tak roić i udawać, gdybyś była żebraczką i mieszkała na poddaszu?
Sara przestała układać strusie pióra na kapeluszu „Ostatniej Lalki“ i zamyśliła się.
— Zdaje mi się, żebym potrafiła — odparła. — Gdyby wypadło być żebraczką, musiałabym wciąż roić i udawać. Ale nie wiem, czy przyszłoby to łatwo.
Ledwo domówiła tych słów, do pokoju weszła miss Amelja.
— Saro, — odezwała się; — plenipotent twojego tatusia, p. Barrow, przyszedł z wizytą do miss Minchin; ponieważ chciałby porozmawiać na osobności, a w ga-
Strona:F. H. Burnett - Mała księżniczka.djvu/103
Ta strona została skorygowana.